piątek, 23 sierpnia 2013

Odbicia i wariacje cz2

Na szczęście odbija nas tylko częściowo.
Nie zawsze odbija w całości.
I odbicie coś o rzeczywistości może nowego powiedzieć, nowego pokazać, ale tą rzeczywistością nie jest.
Potrzebne jest mu coś co jest poza. Tym się żywi, tym karmi.
I nam potrzebne jest coś co jest poza.
A czasem potrzebna nam też poza.
Jedno poza by odbijać, drugie by nie odbijało.
Reality doesn't come from the screen.







wtorek, 20 sierpnia 2013

Odbicia i wariacje cz1

Prawda to, że od dawna już moim fetyszem są okna.
Fetysze mówią prawdę, przynajmniej o nas.
Moje oko kręci okno. Szyba i odbicie. Pociąga mnie też wariactwo.
Więc cieszę się z tego, że wszystkich nas odbija.
Mnie też odbija.
A kiedy nakładaja się jeszcze obrazy na siebie, to mi w środku przeskakują klapki (i klepki).
A kiedy się te obrazy nakładają na siebie, to pokazują, że cały świat to jest relacja. Zlewa się na jednej płaszczyźnie to, co jest za, na, w i na przeciw. I wtedy widać jakie między tym zachodzą relacje i że tak naprawdę nie ma oprócz relacji nic. Ani czasu, ani przestrzeni.
Pisałem kiedyś o tym traktat do Grocha, ale nie moge go odnaleźć.
Można przez szybę przejrzeć, można dojrzeć, można zobaczyć i spostrzec a ona cię może odbić, ale kiedy cię odbija to też możesz dowiedziec się jakiejś prawdy o sobie, tak jak dzięki fetyszom. Dla mnie szyby, okna, plastiki, odbicia i nakładanie się obrazów takimi foto-fetyszami są.
 Ktoś zresztą gdzieś mówił, że tylko w jakimś (dziwnym) przekształceniu rzeczywistości można zobaczyć jej naturę bo w niej samej z jakichś powodów jakoś trudno. Potrzebny nam jakiś dystans lub jakieś zwierciadło, być może krzywe.

Nie wyrabiam się ze zdjęciami, bo jeszcze mam zdjęcia z Berlina i ze snu nocy letniej warszawskiej.
A tu jeszcze inspiracje od Kaczmarskiego i jego "Tunelu" i Tatarkiewicza i jego "O szczęściu".
Oba dzieła bardzo gorąco polecam.





Oczywiście no-photoshop, czyste odbicie. Skoro tak widać rzeczywistość, widać, że odbija.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Niebezpieczny świat

Wmawia nam się, że różne rzeczy sa jakoś szczególnie niebezpieczne i że niebezpieczny jest świat.
Co więcej oznakowuje się różne rzeczy przypominając o tym "niebezpieczeństwie"
Umieszcza się tabliczki mówiące uwaga schody, uwaga remont, uwaga cośtam cośtam.
Patrząc w ten sposób oznakowane powinno być niemal wszystko. Prościej załatwić to jednym wielkim transparentem, witać noworodki napisem: Welcome. Niebezpieczny świat. Bo czemuż wyróżniać, nakładać przepisami obowiązek ostrzegania przed remontem, przed niskim stropem, zalecać uwagę o swoją głowę a jednocześnie milczeć o nogach. Na nogi to już nie trzeba uważać? I czemu nie przestrzegają przed ogłupiającymi programami telewizyjnymi, paprotką i brakiem prac na rusztowaniu. Uwaga! Brak prac na rusztowaniu. Brak rusztowania. Możesz się potknąć i upaść. Uwaga! Kwiatki na balkonie. Uwaga chodnik. No i miłość. Uwaga ratunku pomocy.
Uwaga ratunku pomocy.




poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Appendix i malarstwo Lynchowskiego niepokoju

Miałem napisać też o tym, że mówiłeś, co znaczy ten wypadnięty ząb wobec całej reszty, a chodziło Ci o to, że kochasz mnie i bez zęba. Ale wtedy być może musiałbym użyć wielkich słów, jakiegoś patosu, bigosu a świat mówi, nie szukaj wielkich słów choćby je matka schowała w dzieży, choćby je matka ukryła w maselnicy. A Dycki niech mi wybaczy, że częściej w ręce swoje niż jego słowa biorę tylko własne ciało i pokarm. A nie wiem czy można, bo rękami łatwo można ubrudzić sobie słowa. Oglądałem cały sezon Twin Peaks i zatrzymałem się 25 minut przed końcem ostatniego odcinka. Podejrzewam, że może chodzić tam o ten zgubiony ząb, poza tym piękne, co powiedziałeś. Dobrze jest mieć rzeczy większe od siebie wokoło i wewnątrz.