To prawda, Sindbad zwiedził zieloną puszczę i słone morze w ciepłych krajach. Chodził boso po skałach i rozmawiał z tubylcami. Mi trudno jednak jest opisywać krainy, które widział, bo poruszam się w zupełnie innych kategoriach, mogę więc opisać krainę wyobraźni, która jest poza Beskidami i poza Bośnią, podróż bowiem dla mnie zawsze odbywa się w kategoriach umysłu.
Mama z 6 letnią córką:
Mama: Kto mi powie jak wygląda 10?
Córka: jeden i zero
Mama: Kto mi powie jak wygląda 20?
Córka: dwa i zero
Mama: Kto mi powie jak wygląda 8?
Córka: Jak postawiony do pionu pradawny wąż Uroboros, co gryzł swój ogonek, na znak tego, że nie ma ani końca ani początku, mamo, że coś się kończy, coś się zaczyna, każdy koniec jest zarazem początkiem a gryzący swój ogonek wąż jest symbolem nieskończoności, chyba, że postawimy go do pionu, to wtedy jest bardzo podobny do ósemki, tak podobny, że można go z nią pomylić.
Mama: Chodziło mi o to, że ma 2 brzuszki, ale ok.
piątek, 14 sierpnia 2015
niedziela, 9 sierpnia 2015
Przygoda 3. Kraina Puszczy.
Po wielu wędrówkach dotarłem do krainy puszczy, gdzie centrum życia stanowiła ożywcza rzeka - rzekł Sindbad. I opowiedział o prastarym lesie, bliźniaczych wiedźmach, które przeplatały swoje słowa i swoje warkocze. I to one opowiedziały Sindbadowi o mieszkającej na górze wysuszonej na wiór staruszce. Staruszka ta - opowiadały bliźniacze wiedźmy, opowiadał Sindbad - dnie całe chodzi po lesie i łąkach i szuka najpiękniejszych kwiatów, zrywa je delikatnie, a potem układa starannie i stawia w swojej chatce na stole, na ganku, rozstawia po półkach. Dotarł do niej kiedyś jakiś podróżnik - opowiadały siostry, opowiadał Sindbad - i pyta staruszki, po co dnie całe poświęca temu zajęciu i po co męczy swoje stare ciało przedzierając się przez bagna, drapiąc łydki o gałęzie i zaplątując swoje siwe włosy w siwą pajęczynę. Staruszka popatrzyła przybyszowi w twarz, sprawdzając czy jest to człowiek, któremu powinna powierzyć swoją historię i opowiedziała mu o swojej matce, która nie pozwalała jej związać się z mężczyzną, którego pokochała w młodości. Uciekła jednak z mężczyzną i zerwała stosunki z matką, udając potem całe życie, że nie tęskni i zacietrzewieniem wyłuskując każdą rzecz, która od matki ją różniła. Jaką radość sprawiało mojej matce patrzenie na bukiet świeżych kwiatów - opowiadała staruszka, opowiadały siostry, opowiadał Sindbad, opowiadam ja. Ale jak to, zdziwił się przybysz, Twoja matka dawno nie żyje. Nie szkodzi, teraz już wiem, że w pewnym sensie wszystko co robimy, robimy zawsze dla naszych matek i ojców.
wtorek, 4 sierpnia 2015
Przygoda 2. Kraina alternatywna.
Jest kraina, która nie leży ani na południe od jakiejś innej krainy, ani na północ. Nie leży też na zachód od nikąd, ani na wschód. Nie dotrzesz tam samochodem i nie dopłyniesz statkiem. O dziwo nie dolecisz tam nawet samolotem. Jest to Kraina Opowieści i dostać się do niej można tylko poprzez słowo. I gdy ludzie spotykają się przy ognisku pośrodku niczego albo gdy spotykają się nocą nad basenem, to wszystko, co oprócz obecności mogą sobie dać, to opowieści. Mogą sobie nawzajem powręczać bilety, i dać się ponieść słowom, bo tylko tak mogą znaleźć się w tej krainie, z której przywozi się najpiękniejsze pamiątki.
I to pewnie prawda, co za Ilustrowanym Kurierem z 1942 r przytacza Joanna Bator:
- Nie można, Joasiu, wszystkiemu wierzyć co ludzie gadają.
- Tak, mamo, wiem o tym, ale można to samo dalej opowiadać.
I to pewnie prawda, co za Ilustrowanym Kurierem z 1942 r przytacza Joanna Bator:
- Nie można, Joasiu, wszystkiemu wierzyć co ludzie gadają.
- Tak, mamo, wiem o tym, ale można to samo dalej opowiadać.
wtorek, 21 lipca 2015
Przygoda 1: Kraina Kruchych Kamieni
Przygoda 1: Kraina Kruchych Kamieni
Co się dzieje, kiedy zamieni się na 6 dni każdorazowe logowanie na facebooka na wchodzenie boso do zimnej rzeki? Dzieje się to, że zauważa się coś, czego nigdy wcześniej nie widziało się. Zauważył to i wakacyjny Sindbad, kiedy przez sześć dni mieszkał nad magiczną rzeką. Zauważa się kruchość kamieni, wieczny czas, którego miało nie być (oszukała mnie Kinga Rusin, oszukała mnie, oszukała mnie). Bo to chyba woda i czas sprawiają, że wzięty w twoją rękę kamień, kruszy się i rozpada na dwieście kawałków. Chyba, że to nie woda i czas, bo może jest tak, że i kamienie ulegają w walce, którą toczą z szatanem, światem i ciałem. Nie ma mocnych na moc nicości i nawet kamień obróci się w pył. Chyba że rozpada się tak nie pod wpływem toczonej nieustannie walki a pod wpływem otwarcia. Bo może to jest, którego nie znała Szymborska, otwarty kamień i pod wpływem tak całkowicie odmiennego świata, jakim ty się stałeś, rozpada się z ogromu przepaści, jaka jest między wami. Kruszy go twoje serce inne, oddane nie lasowi i wodzie rzeki a nasiąknięte facebookiem i treścią internetu, pośpiechem, zgiełkiem miasta a nade wszystko zagubione w istnieniu i bezgranicznie samotne. Kruszy go twoje kruche, bezbronne serce. To, albo woda i czas, którego nie ma.
Co się dzieje, kiedy zamieni się na 6 dni każdorazowe logowanie na facebooka na wchodzenie boso do zimnej rzeki? Dzieje się to, że zauważa się coś, czego nigdy wcześniej nie widziało się. Zauważył to i wakacyjny Sindbad, kiedy przez sześć dni mieszkał nad magiczną rzeką. Zauważa się kruchość kamieni, wieczny czas, którego miało nie być (oszukała mnie Kinga Rusin, oszukała mnie, oszukała mnie). Bo to chyba woda i czas sprawiają, że wzięty w twoją rękę kamień, kruszy się i rozpada na dwieście kawałków. Chyba, że to nie woda i czas, bo może jest tak, że i kamienie ulegają w walce, którą toczą z szatanem, światem i ciałem. Nie ma mocnych na moc nicości i nawet kamień obróci się w pył. Chyba że rozpada się tak nie pod wpływem toczonej nieustannie walki a pod wpływem otwarcia. Bo może to jest, którego nie znała Szymborska, otwarty kamień i pod wpływem tak całkowicie odmiennego świata, jakim ty się stałeś, rozpada się z ogromu przepaści, jaka jest między wami. Kruszy go twoje serce inne, oddane nie lasowi i wodzie rzeki a nasiąknięte facebookiem i treścią internetu, pośpiechem, zgiełkiem miasta a nade wszystko zagubione w istnieniu i bezgranicznie samotne. Kruszy go twoje kruche, bezbronne serce. To, albo woda i czas, którego nie ma.
Subskrybuj:
Posty (Atom)