Powróciłem z wyrwania światu i rzucenia w inną przestrzeń,
w łono natury, we własne ciało, w świat właściwy.
Powróciłem do cywilizacji i obuchem dwóch światów dostałem w łeb.
Fejkowe niusy z dupy to 50% przeładowanego info-świata. Noż kurwa.
Produkowanie nikomu niepotrzebnego kontentu, który przysłania inne, proste, prawdziwe.
Po co? Utwierdzam się w przekonaniu zatem bardziej:
To bogactwo nas zniszczy
Prostoty serca broń, chroń
mniej, znaczy więcej.
muzyka
niedziela, 30 lipca 2017
środa, 12 lipca 2017
Alicja po drugiej stronie lasu
Na wszystko przychodzi czas i na przekraczanie własnych granic też, wtedy dzieje się to ze spokojem. A przekraczanie granic wiąże się zawsze z nowym. Tym razem było to przejście na niewidzialną stronę świata i drugą stronę lasu. Czas i przestrzeń rozciągały się jak guma. Ścieżki światła prowadzące przez las, który zamienia się w morze i doskonałość świata. Piękno filiżanki na mokrych ręcznikach, gładź je gładź, do tego zostałeś stworzony. Nieskończona głębia odczuwania. Teraz wracam, wytrzepuję z włosów piasek, czas i przestrzeń. W stopach ślady przebytej drogi. Obok Dominiki Chmury w małym palcu, Sindbada w tyle głowy, jestem też Alicją po drugiej stronie lasu w rękach, które odgarniają drzewne gałęzie zasłaniające niezwykłe drogi. Cudowne piękno, którego nie potrzebuję na co dzień.
powtórka muzyczna
i zdjęcia:
powtórka muzyczna
i zdjęcia:
niedziela, 25 czerwca 2017
Unbreakable
Kiedyś zrobiłem posta o tym jacy jesteśmy bardzo wrażliwi
i dałem za podkład piosenkę Ingrid Michaelson o tym, że my tacy fragile and we are just breakable, breakable girls and boys. I może to prawda, że wrażliwi i teoretycznie z jednej strony we are breakable, jesli na to pozwolimy, ale z drugiej strony, upływający czas i zmiany w tak zwanej filozofii życiowej doprowadziły do tego że teraz w sumie uważam zupełnie inaczej, i to jest prawda:
we are unbreakable. I to zależy tylko od nas (jak szczęście). A to piosenka, z serialu, który jest bardzo dobry i śmieszny (uwaga promocja) Unbreakable
i dałem za podkład piosenkę Ingrid Michaelson o tym, że my tacy fragile and we are just breakable, breakable girls and boys. I może to prawda, że wrażliwi i teoretycznie z jednej strony we are breakable, jesli na to pozwolimy, ale z drugiej strony, upływający czas i zmiany w tak zwanej filozofii życiowej doprowadziły do tego że teraz w sumie uważam zupełnie inaczej, i to jest prawda:
we are unbreakable. I to zależy tylko od nas (jak szczęście). A to piosenka, z serialu, który jest bardzo dobry i śmieszny (uwaga promocja) Unbreakable
czwartek, 8 czerwca 2017
życie na wiecznym haju
No tak więc tak,
czasem o tym zapominamm
znaczy organizm udaje, że nie wie,
że nie zauważa, nie czuje,
bo ciężko jest, kiedy Ci coś nieustannie
mózg rozjebuje,
więc nie zauważa ciało i mózg, że od paru już lat
toczę życie na wiecznym haju
haj ten bierze się stąd, że odkryłem nową prawdę,
której nie wysłowie,
bo jest to prawda ciała,
ale taka prawda ciała, która jest filozofią życia
układa mi się w głowie powoli i bez pośpiechu, po mojemu
uczę się jej od zwierząt i odkrywam z ciała
i tylko szukam dla niej odpowiedniej chwytliwej nazwy
(żeby potem opatentować i sprzedawać szkolenia i kursy, wyrobić markę, wiadomo)
natomiast nazwa filozoficzna, która sprzedajna nie jest,
nazwa filozoficzna mojego patentu na życie na wiecznym haju
to humanizm zwierzęcy
opisałbym go, gdyby nie to, że byłoby to sprzeczne z nim samym
zwierzęta bowiem nie mówią, lub mówią bardzo mało i są o niebo szczęśliwsze
i życie mają o wiele bogatsze
bo mówienie słowne okazuje się niepotrzebne i zbyteczne
i dlatego ja też kończę
bo mniej znaczy więcej
jak powiedział mi Ludwig Mies van der Rohe, jak również mój kot, krowa babci i ślimak na szkolnym boisku
no i muzyka i video
i zdjęcia:
czasem o tym zapominamm
znaczy organizm udaje, że nie wie,
że nie zauważa, nie czuje,
bo ciężko jest, kiedy Ci coś nieustannie
mózg rozjebuje,
więc nie zauważa ciało i mózg, że od paru już lat
toczę życie na wiecznym haju
haj ten bierze się stąd, że odkryłem nową prawdę,
której nie wysłowie,
bo jest to prawda ciała,
ale taka prawda ciała, która jest filozofią życia
układa mi się w głowie powoli i bez pośpiechu, po mojemu
uczę się jej od zwierząt i odkrywam z ciała
i tylko szukam dla niej odpowiedniej chwytliwej nazwy
(żeby potem opatentować i sprzedawać szkolenia i kursy, wyrobić markę, wiadomo)
natomiast nazwa filozoficzna, która sprzedajna nie jest,
nazwa filozoficzna mojego patentu na życie na wiecznym haju
to humanizm zwierzęcy
opisałbym go, gdyby nie to, że byłoby to sprzeczne z nim samym
zwierzęta bowiem nie mówią, lub mówią bardzo mało i są o niebo szczęśliwsze
i życie mają o wiele bogatsze
bo mówienie słowne okazuje się niepotrzebne i zbyteczne
i dlatego ja też kończę
bo mniej znaczy więcej
jak powiedział mi Ludwig Mies van der Rohe, jak również mój kot, krowa babci i ślimak na szkolnym boisku
no i muzyka i video
i zdjęcia:
Subskrybuj:
Posty (Atom)