sobota, 7 września 2013

Koleje pojęcia szczęscia

Po fakcie szczęście znajduje się w rzeczach, w których nie odczuwało go się w trakcie.
Po fakcie. W trakcie. Czasu nie ma.

Mama mi dała słoik miodu, żebym zaniósł do samochodu, miód upuściłem, słoik rozbiłem, chodnik miodem płynący zrobiłem.

Znalazłem w szkole, podstawówce, na futrynie figurkę smoka, którą mam do dziś.

Posikałem się ze śmiechu w sklepie kupując mentosy.

Zadzwoniła po roku i powiedziała, rok temu z tą śmietaną i naszym przeznaczeniem to była nieprawda.

Powiedziałem odejdź, bo wiedziałem, że wolę płynąć sam, ale uczciwie, niż nie sam ale w niezgodzie ze sobą.

I w końcu ten ból, który czuję z bliskości. On na pewno też.

Więcej szczęścia też pamiętam
za wszystkie serdecznie dziękuję.
Proszę o naukę, pokutę i słoik miodu.

Takie były koleje pojęcia szczęścia.
(Szczęście jest ślepe, ale nie jest niewidzialne [F.B] )

Słoik nutelli też się nada.







niedziela, 1 września 2013

Cztery pojęcia szczęscia

Pierwsze pojęcie szczęścia miało miejsce zimą 91 roku, kiedy udałem się z ojcem na łyżwy, tego samego dnia było też pierwsze pojęcie nieszczęścia, kiedy kazał mi wracać do domu samemu a sam poszedł upić się w barze i wrócił wieczorem pijany do domu. Być może już wtedy zrozumiałem, że każde szczęście ma swoje nieszczęście.

Drugie pojęcie szczęścia miało miejsce już w wieku XXI kiedy tłumaczyłem M mój stosunek do Ł. i doświadczałem piękna tego jak to jest wstydzić się za kogoś, bo czujesz się za kogoś odpowiedzialny.

Trzecie pojęcie szczęścia to robak szczęścia. Nie pojąłem zupełnie nic, ale czułem dokładnie wszystko. To szczęście, którego nie można w sobie pomieścić i to szczęście, którym się jest.

Czwarte pojęcie szczęścia jest pojmowaniem i dokonywa się codziennie od 1991 r. Nie potrzebuje przyczyn zewnętrznych najwyższej jakości i nie chodzi o ich konkretną występowalność, całość doświadczeń składa się nań i odpowiada to może temu poczuciu szczęśliwości, zadowolenia ze swojego życia i świata kiedy się umiera, które nosi się po prostu w sobie, i które sprawia że układ krzeseł i cieni staje się źródłem radości.

Oczywiście poprawną systematykę przedstawia W.T. w swoim "O Szczęściu", którą to książkę bardzo polecam i z której kradnę tytuły i czerpię inspirację.




piątek, 23 sierpnia 2013

Odbicia i wariacje cz2

Na szczęście odbija nas tylko częściowo.
Nie zawsze odbija w całości.
I odbicie coś o rzeczywistości może nowego powiedzieć, nowego pokazać, ale tą rzeczywistością nie jest.
Potrzebne jest mu coś co jest poza. Tym się żywi, tym karmi.
I nam potrzebne jest coś co jest poza.
A czasem potrzebna nam też poza.
Jedno poza by odbijać, drugie by nie odbijało.
Reality doesn't come from the screen.







wtorek, 20 sierpnia 2013

Odbicia i wariacje cz1

Prawda to, że od dawna już moim fetyszem są okna.
Fetysze mówią prawdę, przynajmniej o nas.
Moje oko kręci okno. Szyba i odbicie. Pociąga mnie też wariactwo.
Więc cieszę się z tego, że wszystkich nas odbija.
Mnie też odbija.
A kiedy nakładaja się jeszcze obrazy na siebie, to mi w środku przeskakują klapki (i klepki).
A kiedy się te obrazy nakładają na siebie, to pokazują, że cały świat to jest relacja. Zlewa się na jednej płaszczyźnie to, co jest za, na, w i na przeciw. I wtedy widać jakie między tym zachodzą relacje i że tak naprawdę nie ma oprócz relacji nic. Ani czasu, ani przestrzeni.
Pisałem kiedyś o tym traktat do Grocha, ale nie moge go odnaleźć.
Można przez szybę przejrzeć, można dojrzeć, można zobaczyć i spostrzec a ona cię może odbić, ale kiedy cię odbija to też możesz dowiedziec się jakiejś prawdy o sobie, tak jak dzięki fetyszom. Dla mnie szyby, okna, plastiki, odbicia i nakładanie się obrazów takimi foto-fetyszami są.
 Ktoś zresztą gdzieś mówił, że tylko w jakimś (dziwnym) przekształceniu rzeczywistości można zobaczyć jej naturę bo w niej samej z jakichś powodów jakoś trudno. Potrzebny nam jakiś dystans lub jakieś zwierciadło, być może krzywe.

Nie wyrabiam się ze zdjęciami, bo jeszcze mam zdjęcia z Berlina i ze snu nocy letniej warszawskiej.
A tu jeszcze inspiracje od Kaczmarskiego i jego "Tunelu" i Tatarkiewicza i jego "O szczęściu".
Oba dzieła bardzo gorąco polecam.





Oczywiście no-photoshop, czyste odbicie. Skoro tak widać rzeczywistość, widać, że odbija.