Nie pisałem długo, bo pracuje dużo i wyrabiam swoje komunistyczne 300% normy. Przez co padam na ryj. Ale mimo to, nawet w takich okresach, widzę, miewam i przeżywam moje małe perełki. Nauczyłem się już zbierać z życia, to tu, to tam, perełki które napełniają mnie na długo ciepłem. Nauczyłem się łączyć z przedmiotami, dostrzegać magię, mieszać zmysły i latać, takie tam. Zawsze mi się zdawało, że jednak nie jestem z tych, co codziennie jeszcze przed śniadaniem wierzą w co najmniej sześć niemożliwych rzeczy, no przynajmniej, kiedy przestałem już być dzieckiem. Aż tu nagle okazało się, że wierząc czy nie wierząc, choć bardziej nie wierząc, połowa moich dziecięcych marzeń, pragnień, wyobrażeń, o rozmawianiu ze zwierzętami, byciu spidermanem, lataniu, byciu superbohaterem, telepatii, byciu szczęśliwym, znalezieniu klucza do tajemniczego ogrodu, odnalezienie sensu świata, piątego elementu, ósmego cudu świata - spełniła się. Jakby mimochodem, Alicjo. I nie potrafię powiedzieć, gdzie było wtedy moje skupienie i marzenie, jak i nie potrafię powiedzieć, gdzie byłem ja sam, kiedy byłem dzisiaj na KI na Skaryszewskiej choć wiem, że z językiem trzeba twardo, że jest jaki jest, kawałek drewna, którym się podpieramy w drodze i wkładamy sobie do ust cudze słowa jak kamienie i czego doświadczyłem patrząc i słuchając, kiedy mnie tam nie było.
czwartek, 25 czerwca 2015
niedziela, 7 czerwca 2015
Piosenka o zależnościach i ograniczeniach
W tym zachwycie pięknem ostatnio, zapomniałem, że życie jest bardzo skomplikowane. Że wszystko się ze sobą łączy, wszystko ma na coś jakiś wpływ, pójście jedną ścieżką zamyka niekiedy pójścia innymi ścieżkami. Jedno piękno, uniemożliwia czasem inne piękna. Paradoks wolności: wolność to wybór, ale wybór to ograniczenie. Wszystko coś za sobą pociąga, wszystko jest niesłychanie złożone i skomplikowane. I powraca w tym skomplikowaniu i tych różnych zależnościach i ograniczeniach pewien smutek i konieczność jego akceptacji. Nie to żebym się skarżył.
Zwiedzam parki, których nie ma, snuję nici relacji, zostaje uderzony pięknem jak obuchem, zmieniam swoje ciało, tworze rzeczy, których nie ma. Problem jak to pomieścić, jak to ułożyć, jak ograniczyć, zamiast mnożyć, nie mogę przetrawić materiału, który przelatuje mi przez palce. A wszystko coś za sobą pociąga, co czasem zostaje zapomniane a czasem odrzucone, bo nie można skupić się na wszystkim.
Nie pisałem bloga 21 dni. A wydarzyło się w tym czasie rzeczy tysiąc dwieście siedemdziesiąt jeden. I ze względu na te ograniczone moce przerobowe, większość zostaje wysuszona, pominięta, zakopana a ich konsekwencje i zależności niedostrzeżone, nieuświadomione, zakłamane. Nakładanie się przestrzeni i czasów, złożoności i prostoty, obrazów na siebie i sprzeczności, powoduje tę loterię naszych przeżyć uświadomionych, przetrawionych, pociągniętych do odpowiedzialności istnienia w nas.
Nie to żebym się skarżył.
niedziela, 17 maja 2015
Wieczność, Czas, Kosmos
Na co dzień tyle się dzieje, że zatapiam się w biegu codziennych spraw.
A potem, żeby się odtopić siadam w łóżku z książką "Wieczność, Czas, Kosmos".
Czytam i myślę o Kosmosie i o Czasie. O bardzo różnych teoriach na ich temat i dystansuję się i odtapiam od 425 codzienych spraw. Jakie one mają znaczenie względem teorii wszechświata. Potem czytam rozdział "Czas, Człowiek, Świat" i znowu myślę, siedzę na łóżku i myślę a czas płynie (albo i nie). Myślę też jak mogłem spędzić ostatnie 11 miesięcy bez myślenia o Wieczności, Czasie i Kosmosie, a potem przerywam rozmyślania, wstaje i idę kupić kluski, ser i masło.
Kluski, Ser i Masło. ( To one przesłaniały mi Wieczność, Kosmos i Czas)
Jane Goodall (link)
A potem, żeby się odtopić siadam w łóżku z książką "Wieczność, Czas, Kosmos".
Czytam i myślę o Kosmosie i o Czasie. O bardzo różnych teoriach na ich temat i dystansuję się i odtapiam od 425 codzienych spraw. Jakie one mają znaczenie względem teorii wszechświata. Potem czytam rozdział "Czas, Człowiek, Świat" i znowu myślę, siedzę na łóżku i myślę a czas płynie (albo i nie). Myślę też jak mogłem spędzić ostatnie 11 miesięcy bez myślenia o Wieczności, Czasie i Kosmosie, a potem przerywam rozmyślania, wstaje i idę kupić kluski, ser i masło.
Kluski, Ser i Masło. ( To one przesłaniały mi Wieczność, Kosmos i Czas)
Jane Goodall (link)
poniedziałek, 11 maja 2015
Obrazy i piękno
Znikające, nietrwałe drobinki piękna.
Tyle mamy.
Ale hodowca podziemnych wielorybów pisze mi, że jeśli istnieją znikające, nietrwałe drobinki piękna, znaczy to, że gdzieś i jakoś istnieje Wielkie Piękno.
Cóż z tego, że my nie potrafimy jego dojrzeć i do niego dojrzeć.
Cóż z tego że nie potrafimy go zobaczyć i że być może nigdy nie będziemy potrafić, skoro jest.
Skoro jest, może wystarczy świadomość, że jest.
Tyle mamy.
Ale hodowca podziemnych wielorybów pisze mi, że jeśli istnieją znikające, nietrwałe drobinki piękna, znaczy to, że gdzieś i jakoś istnieje Wielkie Piękno.
Cóż z tego, że my nie potrafimy jego dojrzeć i do niego dojrzeć.
Cóż z tego że nie potrafimy go zobaczyć i że być może nigdy nie będziemy potrafić, skoro jest.
Skoro jest, może wystarczy świadomość, że jest.
Subskrybuj:
Posty (Atom)