Dmuchawce, latawce, wiatr.
Pode mną z Ikei świat.
Szyby niebieskie od telewizorów.
Cellulit i celuloid.
Pod stertą zabawek zapomniany Miłosz,
zapomniany Ghost in the shell,
zapach ogniska,
i kontakt z człowiekiem.
music powtórnie
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ghost in the shell. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ghost in the shell. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 24 kwietnia 2016
niedziela, 14 lutego 2016
Ghost in the shell.
Będzie dużo muzyki :)
Ale najpierw:
1. Wymyśliłem cudowny naturalny sposób walki z bólem. Bolały mnie plecy, były maści, były plastry, ale jakoś słabo szło, więc poszedłem tańczyć na rurkach i obiłem sobie biodra. Wtedy nie zwracałem już uwagi na ból pleców, bo bolały mnie biodra. Żeby zapomnieć o bólu bioder (podświadomie pewnie celowo) rozwaliłem sobie palec na basenie, głęboko i kciuk, więc rana ciągle pękała przy połowie czynności, więc szybko zapomniałem o bólu bioder, bo absorbował mnie palec, a aby pozbyć się bólu palca... i tak dalej.
2. Zajmują mnie sprawy świadomościowe i filozoficzne. Absurdalność codziennej egzystencji dla intelektualnie uważnego obserwatora i członka w świecie społeczno-kulturowym o takim kształcie jaki on aktualnie ma, doprowadzona jest do takich wielkości (granic - których nie ma), że nie widzę innego wyjścia niż popadnięcie w metafizyczne mniej niż 3, pójście w ślady Ciorana i Schopenhauera lub obłęd. Bomba informacyjna, pierdylion bodźców i niemożliwość odsiana prawdy od kłamstwa zdaje się prowadzić w obłęd lub rzeczy pewne i bliskie, własny ogródek, własne ciało (odsiane od porad z telewizji, gazet, internetu, tylko twój ogródek, tylko twoje ciało).
Każdą informację ze świata bowiem da się zaprzeczyć, podważyć i odwrócić i to nie tylko jeśli chodzi o humanistykę czy teorie społeczne i socjologiczne, ale i nauka (ta przez ścisłe n) zdaje się ośmieszać samą siebie publikując jednoczesne dowody na to że mleko/tytoń/cebula/czosnek i antykoncepcja jest z całą pewnością szkodliwe i całą pewnością zdrowe, w zależności kto zleca te badania.
3. I pozostaje oderwana od wszystkiego sprawa ducha. Którego oczywiście niektórzy chcą włączyć w świat konsumpcji, nauki, hedonizmu, nurtów społecznych czy czegokolwiek innego. Głęboki duch wydaje mi się jednak mieć minimalny związek z czymkolwiek z powyższych. Fakt, jest w większości głęboko uśpiony i zakopany, ale mam przeczucia, że w grząskim gruncie rzeczy jest on jednostką autonomiczną, która być może może nadać nam sens, uchronić przed obłędem i samostanowić. Ghost in the shell. Być może zakopany i uśpiony, ale przecież czasem myślę, jak dziwnie być człowiekiem i bać się ducha własnego.
Obiecana muzyka dla wytrwałych, no i zdjęcia.
duch w czasach postkultury
music in the ghost
Ghost in the shell
Ale najpierw:
1. Wymyśliłem cudowny naturalny sposób walki z bólem. Bolały mnie plecy, były maści, były plastry, ale jakoś słabo szło, więc poszedłem tańczyć na rurkach i obiłem sobie biodra. Wtedy nie zwracałem już uwagi na ból pleców, bo bolały mnie biodra. Żeby zapomnieć o bólu bioder (podświadomie pewnie celowo) rozwaliłem sobie palec na basenie, głęboko i kciuk, więc rana ciągle pękała przy połowie czynności, więc szybko zapomniałem o bólu bioder, bo absorbował mnie palec, a aby pozbyć się bólu palca... i tak dalej.
2. Zajmują mnie sprawy świadomościowe i filozoficzne. Absurdalność codziennej egzystencji dla intelektualnie uważnego obserwatora i członka w świecie społeczno-kulturowym o takim kształcie jaki on aktualnie ma, doprowadzona jest do takich wielkości (granic - których nie ma), że nie widzę innego wyjścia niż popadnięcie w metafizyczne mniej niż 3, pójście w ślady Ciorana i Schopenhauera lub obłęd. Bomba informacyjna, pierdylion bodźców i niemożliwość odsiana prawdy od kłamstwa zdaje się prowadzić w obłęd lub rzeczy pewne i bliskie, własny ogródek, własne ciało (odsiane od porad z telewizji, gazet, internetu, tylko twój ogródek, tylko twoje ciało).
Każdą informację ze świata bowiem da się zaprzeczyć, podważyć i odwrócić i to nie tylko jeśli chodzi o humanistykę czy teorie społeczne i socjologiczne, ale i nauka (ta przez ścisłe n) zdaje się ośmieszać samą siebie publikując jednoczesne dowody na to że mleko/tytoń/cebula/czosnek i antykoncepcja jest z całą pewnością szkodliwe i całą pewnością zdrowe, w zależności kto zleca te badania.
3. I pozostaje oderwana od wszystkiego sprawa ducha. Którego oczywiście niektórzy chcą włączyć w świat konsumpcji, nauki, hedonizmu, nurtów społecznych czy czegokolwiek innego. Głęboki duch wydaje mi się jednak mieć minimalny związek z czymkolwiek z powyższych. Fakt, jest w większości głęboko uśpiony i zakopany, ale mam przeczucia, że w grząskim gruncie rzeczy jest on jednostką autonomiczną, która być może może nadać nam sens, uchronić przed obłędem i samostanowić. Ghost in the shell. Być może zakopany i uśpiony, ale przecież czasem myślę, jak dziwnie być człowiekiem i bać się ducha własnego.
Obiecana muzyka dla wytrwałych, no i zdjęcia.
duch w czasach postkultury
music in the ghost
Ghost in the shell
Subskrybuj:
Posty (Atom)