niedziela, 1 września 2013

Cztery pojęcia szczęscia

Pierwsze pojęcie szczęścia miało miejsce zimą 91 roku, kiedy udałem się z ojcem na łyżwy, tego samego dnia było też pierwsze pojęcie nieszczęścia, kiedy kazał mi wracać do domu samemu a sam poszedł upić się w barze i wrócił wieczorem pijany do domu. Być może już wtedy zrozumiałem, że każde szczęście ma swoje nieszczęście.

Drugie pojęcie szczęścia miało miejsce już w wieku XXI kiedy tłumaczyłem M mój stosunek do Ł. i doświadczałem piękna tego jak to jest wstydzić się za kogoś, bo czujesz się za kogoś odpowiedzialny.

Trzecie pojęcie szczęścia to robak szczęścia. Nie pojąłem zupełnie nic, ale czułem dokładnie wszystko. To szczęście, którego nie można w sobie pomieścić i to szczęście, którym się jest.

Czwarte pojęcie szczęścia jest pojmowaniem i dokonywa się codziennie od 1991 r. Nie potrzebuje przyczyn zewnętrznych najwyższej jakości i nie chodzi o ich konkretną występowalność, całość doświadczeń składa się nań i odpowiada to może temu poczuciu szczęśliwości, zadowolenia ze swojego życia i świata kiedy się umiera, które nosi się po prostu w sobie, i które sprawia że układ krzeseł i cieni staje się źródłem radości.

Oczywiście poprawną systematykę przedstawia W.T. w swoim "O Szczęściu", którą to książkę bardzo polecam i z której kradnę tytuły i czerpię inspirację.




1 komentarz:

  1. nulla dies sine linea
    Twoja systematyka jest tak samo poprawna jak systematyka Władka:)

    OdpowiedzUsuń