wtorek, 23 września 2014

iście jesieni

jesień mój Panie a ja nie mam domu
w sensie nie wiem gdzie jest moje miejsce i sens
ale nie przeszkadza mi to 
ani nie przeszkadza mi brak pewności w sprawach ostatecznych
całkiem łagodnie psychicznie zniosłem ostatnią chorobę
i nawet z chwilową niemożnością tańca daje sobie rade
z zimnym jesiennym wiatrem i przemęczeniem i przepracowaniem
nie potrzebuje nawet za bardzo sztucznych ulepszaczy, dosładzaczy, terapii w formie zakupów.
Okazuje się że jestem w stanie być w dobrym stanie.
Nawet w jesień, która idzie. 
I wiem, że może tylko dlatego na razie tak jest, że jesień wczesna, 
ale to też mi nie przeszkadza.
jesień mój Panie a ja nie mam domu
ale nie wiem czy było mi kiedyś lepiej 
na tej tak umęczonej planecie, hej!







czwartek, 18 września 2014

moje książki

Nie wiem, jest sens czy nie ma, ale zrobię to. Zamieszczę 10 najważniejszych dla mnie książek.
To jak z życiem, Też nie wiem, czy jest sens czy nie ma, ale żyję.

1. Hanna Krall, Król Kier znowu na wylocie
2. Wiesław Myśliwski, Widnokrąg, Traktat o łuskaniu fasoli
3. Czesław Miłosz, Wiersze (A zwłaszcza Dalsze okolice)
4. Sławomir Mrożek, Małe listy
5. Paweł Huelle, Weiser Dawidek
6. Joanna Bator, Ciemno, prawie noc.
7. Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Poezje (A zwłaszcza Piosenka o zależnościach i uzależnieniach)
8. Dorota Masłowska, Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
9. Czesław Miłosz, Dolina Issy
10. Olga Tokarczuk, Prawiek i inne czasy
10. Stanisław Lem, Kongres Futurologiczny
10. Zygmunt Bauman, Sztuka życia
10. Harper Lee, Zabić drozda
10. Tomasz Tryzna, Panna nikt
10. Ryszard Kapuściński, Cesarz, Podróże z Herodotem.
10. Tadeusz Różewicz, Wiersze

a na opowiadanie dlaczego, wybaczcie, nie starczy miejsca.








niedziela, 7 września 2014

Krótkie momenty skupienia

Kolory, szczegóły, wolność.
Przechodzę nocą obok powiewającej na wietrze szarej foli zawieszonej na metalowym płocie.
I czuje ją. Czuję folie i jej powiewanie w sobie.
Mam takie mini momenty, które bardzo lubię.
I z filmu "Lucy" najbardziej podobała mi się scena, gdy Lucy dzwoni do matki.
I mówi, że wszystko czuje, wszystko pamięta. Sierść głaskanego kota (miał złamany ogon). Że czuje na skórze wszystkie pocałunki, które zostawiła matka. Mówi i płacze.
I nie dziwie się. Taka jakość doświadczania, odczuwania, współ-czucia, jest za silna by na stałe ją znieść. Nawet  jej krótkie momenty topią oko, ale nic ich nie zastąpi. One są lepsze niż frytki.