Wyrzucamy mu z pretensją zesłany nam los
kiedy nas on boli
i kiedy nas On boli
czemu, pytamy, tworzy cierpienia, ból, sytuacje bez wyjścia
czasem jako ci starożytni grecy śmiemy wyobrażać sobie że patrzy z góry
i rozkoszuje się naszymi trudami, cierpieniami, bólem
a gdy On patrzy to
nie tylko rozciąga linę od jednego krańca do drugiego końca
nie tylko prześwietla na przestrzał i obnaża
nie tylko odbija dla nas w swoim oku właściwą naturę
i uwidacznia w nim obraz nas samych z boskiego dystansu
ale i widzi
i do tego oka trafia każde najdrobniejsze ziarno
i cały człowiek
i i to ziarno i człowiek go kole w tym kole
które nie płacze choć zjada wszystkie smutki świata
i połyka cierpienia ustami których nie ma
chyba że go nie ma
wtedy nie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz