Dziecko napisało mi, że jesteśmy chomiki.
Mamy swoje małe kołowrotki i obracanie się w nich jest naszą największą frajdą.
Nęci ją jakaś prawdziwość, która jest poza prętami i której nie możemy dosięgnąć.
Wmawiamy sobie wielkim słowami, że to co mamy w tych klateczkach to jest jakaś prawda, ale czasem wiemy, że nie.
O tym samym napisał mi Mrożek:
"Zaczynam
powoli podejrzewać, że większość wszystkiego, co się dzieje, jest
nieprawdopodobnym, wciąż dla mnie trudnym do uwierzenia nagromadzeniem tandety.
Mam na myśli prawie wszystko co dzieje się w człowieku i między ludźmi i tego
dziania się produkty. Czyli rzeczywistość w dotykalnym, sprawdzalnym jej
aspekcie. (...) Tandeta rośnie z tych atomów przez coraz większe układy aż do
globalnych wydarzeń. Przyjemnie jest demonizować wydarzenia, zarówno małe,
prywatne, jak i wielkie, ogólne. To znaczy przypisywać je przyczynom choćby
mrocznym, ale głębokim, mądrze wymyślonym i jeszcze mądrzej omawianym. Nieprzyjemnie zauważyć: to tylko tandeta. Z
drugiej strony, kiedy wydarzenia już trudne są do wytrzymania moralnie i intelektualnie,
nie do ogarnięcia i kiedy za wiele już budzą strachu, oburzenia i wstrętu,
dobrze jest czasem spuścić z tonu i przekłuć taki balon prostą uwagą: przecież
to tylko tandeta."
Dziecko może być z siebie dumne skoro zauważa to co Mrożek, po swojemu.
Bóg poda lody jej malinowe.
Jeżeli tylko jest, jeżeli jest możliwy.
A Mrożek napisał mi też, że każdy inny jest dla nas kompletny i nie myślimy że wygląda inaczej niż wygląda, że jest brakiem tego czym nie jest. A o sobie właśnie tak myślimy, tak się widzimy. Najlepiej oddam mu głos:
Oglądany z zewnątrz każdy wydaje się na swoim miejscu. Nawet kliniczny
schizofrenik spełnia rolę klinicznego schizofrenika, wypełnia jej kontury
dokładnie, ani trochę mniej, ani trochę więcej niż trzeba. Nikomu nic nie
brakuje do tego, żeby był jaki jest, nikt też nie ma za dużo.(...) Każdy jest
kompletny, nie przyjdzie nam do głowy, że ktoś inny nie wygląda inaczej niż
wygląda.
Natomiast od środka każdy siebie odczuwa jako brak wszystkiego, czym
nie jest i czego nie posiada. Można by nawet powiedzieć, że cała działalnośc
każdego, psychiczna i praktyczna, bierze się wyłącznie z potrzeby uzupełnienia
tego braku. Oczywiście nieskończone i ostatecznie daremne to zajęcie. Smętek
ludzkiej kondycji można by wyjaśnić tą daremnością.
O. Cóż po Mrożku mogę dodać? Niewiele.
Mrożek mrozi i rozpala, to paradoks, ale właśnie on jest mistrzem logicznych paradoksów, których istnienia nie możemy zaprzeczyć.