piątek, 26 kwietnia 2013

Świat mówi

Słyszę, co mówi świat, choć on być może nie mówi,
jeszcze mam tego drobną świadomość, która być może zniknie wkrótce,
czego świadomość też jeszcze mam.
Widzę obrazy, które znaczą.
Jest klucz, nie ma klucza i tak się cieszę, chociaż nie mam powodów.
Pomoc gnojowa, gnoja, gnoja, tu zgorzelec.
Taki los swój przeczuwam, ale nie mam w stosunku do tego żadnych oporów.
Za to mam opory do stosunków bez zrozumienia.
Szukam zrozumienia i nie mam zrozumienia, ale i tak się cieszę.
A dodatkowo jeżdzę na szkolenia których nie ma 
a ostatnio przyniosłem parę damskich butów ze śmietnika.
Tu zgorzelec, coraz bliżej zgorzelec.




piątek, 19 kwietnia 2013

Trip to Recognition City 2

A jednak okazuje się, że Warszawa to taki sam Poznań.
Że nigdy nie jesteśmy w stanie zapełnić naszego nienasycenia.
Możemy za to grać w piłkę na placu Zbawiciela i wpatrywać się w iskry unoszące się z ogniska.
Możemy patrzeć jak przesuwają się chmury.
Poznanie poznaniem, a ciągnie do czucia.
Nie dziwię się, że trudno się nasycić, skoro ciężko nawet te rzeczy w sobie pomieścić.
Czy to chodząc po mieście Poznań czy Warszawa.
Rodzi się coś w i poza mną i czuję świerzbienie tam na tym styku, na tej granicy.
I potrzebny jest mi klucz, który pomoże mi to wszystko otworzyć
i zamknąć.







piątek, 12 kwietnia 2013

Trip to Recognition City 1

Podróżowałem całe życie, aż w końcu dotarłem do Poznania.
Och jak wróciło lub przeistoczyło się znów, moje widzenie.
Zaczynam widzieć czasem z taką szczegółowością, że aż mnie to zabija.
Z intensywnością taką, że I have no fear of height. A kiedy się kładę w łoże, kręci mi się w głowie od tego widzenia, które musi być paczeniem.
Paczę, widzę, poznaję a więc kurwa jestem. Miło mi.
Poznaję kapanie wody na marmurową taflę,
poznaję siatę zaczepioną w drzewo,
jestem ławką, jestem trzepakiem, obserwatorem Pani z zakupami
doświadczam jej zmęczenia i przyszłych rozterek.
I tylko mi brakuje do tego poznania i dostrzegania klucza,
który pomoże mi wszystko otworzyć
i zamknąć.

 O patrz, Poznanie
 Szyba bez głowy.

Jaka Kasia? Co za kasia? Już dwa lata... :)