czwartek, 29 maja 2014

Oko Boga

Wyrzucamy mu z pretensją zesłany nam los
kiedy nas on boli
i kiedy nas On boli
czemu, pytamy, tworzy cierpienia, ból, sytuacje bez wyjścia
czasem jako ci starożytni grecy śmiemy wyobrażać sobie że patrzy z góry
i rozkoszuje się naszymi trudami, cierpieniami, bólem
a gdy On patrzy to
nie tylko rozciąga linę od jednego krańca do drugiego końca
nie tylko prześwietla na przestrzał i obnaża 
nie tylko odbija dla nas w swoim oku właściwą naturę
i uwidacznia w nim obraz nas samych z boskiego dystansu
ale i widzi
i do tego oka trafia każde najdrobniejsze ziarno 
i cały człowiek
i i to ziarno i człowiek go kole w tym kole
które nie płacze choć zjada wszystkie smutki świata
i połyka cierpienia ustami których nie ma
chyba że go nie ma
wtedy nie









czwartek, 22 maja 2014

Podobno Azja istnieje gdzieś

E. J. Wam się podoba jedno, a nam co innego. Bo wy jesteście
  Europejczycy, a my jesteśmy Azjaci.
  J. I. Pleciesz, przyjacielu. Wszyscy jesteśmy Europejczykami.
  A. O. Wszyscy jesteśmy Azjaci!






środa, 7 maja 2014

Aladdin Sane

W Ciemno, prawie noc Alicja Pancernik, twarda i opancerzona, zahartowana, która swoje przeszła, w szpitalu, po usłyszeniu o śmierci Andżeliki Mizery, zaczyna płakać. Nie płakała od kilkunastu lat. Płakała falą łez nagromadzoną latami, czuła jak fala spływa we wszystkie miejsca, budząc jej smutek, i porywa wszystkie rzeczy z piwnicy, wszystkie jej wspomnienia z dzieciństwa, zalewa starą skrzynie, rudego Hansa, mapy z biblioteki ojca, przez okna wylewa się do ogrodu i lasu, wspina na polanę gdzie niemieccy żołnierze zamordowali żydowskich więźniów, gdzie radzieccy żołnierze zgwałcili niemiecką dziewczynkę.

Nie płakałem już chyba z rok i czuję jak wzbiera we mnie smutek i napiera na chroniące przed wylaniem się tamy. Albo dojrzałem i zmężniałem albo straciłem umiejętność pozwolenia sobie na ten upust.

Chciałbym, aby nadszedł dzień, gdy tamy pękną a wezbrane wody wielką masą wyleją
na zaniedbane dzieci i na rodziców, którym się nie chce
i na rodziców, którzy już nie mają siły
i na groby rodziców, którzy chcieli i mieli siłę, ale ich zabrano
na milczenie tego, do którego kierowano zapytania, dlaczego
na ukochanego kota, który odszedł w niejasnych okolicznościach
na dławiące poczucie samotności
na ból, z którym nie można sobie poradzić
na to, że tak długo nie potrafiło się zapłakać
na moją za słabą miłość, która jednak nie znika
na chytrych ludzi, którzy nie są świadomi
nawet na Tofika zakopanego w lesie 20 lat temu
że nikt nigdy należycie go nie pożegnał i że nie cieszy się już zielenią łąk
że żadne z nas nie wie, czy w ogóle przez chwilę był szczęśliwy
i że jak był, to na to że umarł.

Co nie zostało wypłakane, osadza się w ciemnych zakamarkach i zasypia i nawarstwia się, tworzy ciężar, utrudnia chodzenie z lekkością, bieganie, skakanie, granie w badmintona a jeśli odłoży się tego za wiele, ciężar może okazać się nie do zniesienia, do nie wstania.

Wesołych świąt.

Muzyka