sobota, 20 października 2018

tak bardzo się boję, boję

tak bardzo się boję, boję
że jestem koniem pod morskim okiem
że nie będę chciał już gadać gadać
że przepaść będzie większa większa

tak bardzo się boję boję,
że przykleiłem na siebie zbroję
że całkiem zniknę zniknę
że tyle brudnej roboty wokół siebie, w sobie

(kryptocytaty z Nosowskiej i Dyckiego)

muzyka








poniedziałek, 8 października 2018

Dream away



Świat rozpada się na kawałki
i nic tego już nie zatrzyma.

Czarne lustro pęka.

Nie staję już do walki.
Wtulam się w to, co zostaje:
Wspomnienie matki (czas przemija, pamięć nie),
Ciepłą sierść kocich przyjaciół,
Przyjemność pisania długopisem po kartce.

Póki jeszcze są, póki nie przepadły.

Uciekaj stąd, póki możesz,
chociaż wiem, że nie masz gdzie.
Uciekaj z jakości (nie z miejsca)

Uciekaj choćby snem
Obserwacją kota bawiącego się firanką
Wierszem, który ocala
(Czym jest poezja, która nie ocala?)
Uciekaj  smażeniem jajecznicy dla kogoś bliskiego.

Lep! – te babki sensu z piasku,
który nie chce trzymać się kupy.

Lep i patrz, jak rozpadają się także.

Uciekaj w lepienie, sklejanie
chociażby ucieczką.

Chociażby Cię mieli zwalniać z pracy
albo grozić palcem albo karabinem
chociażby Cię mieli nie rozumieć –
bo rozumieć nie będą
Chociażby mieli brać za tego, który postradał zmysły,
uciekaj z pękającego świata,
aby zmysłów nie postradać.

Lep, uciekaj, lep!