Tak więc z Lublina zdjęcia a tymczasem w Warszawie nad ranem piechotą idę oglądać wschód słońca nad Wisłą. Zaiste dziwny to czas i piękny, w którym nie wiadomo z jakich przyczyn przypomina się drugie piętro lasu, "Stary poeta" Iwaszkiewicza, jakieś nieokreślone czucia i przeczucia z przeszłości i nieznajomy towarzyszy mi we wszystkim a pięknie jest. Tak o.
Poza tym taniec do dziur w butach, sinaków na kolanie, obić na biodrze i ciepła w ramieniu, Twin Peaks i różna literatura. Zobaczymy, co przyniosą dni. Jakaś taka wielka otwartość. The owls are not what they seem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz