piątek, 6 lipca 2018

Nocna przygoda

To było kilka dni temu i już w ciągu dnia pewna dziwność narastała.
Jechałem na próbę kolejką SKM do Międzylesia i po stacji Wawer słyszę głos, następna stacja Anin (co oznacza że kolejna to Międzylesie) i mrugam oczami, otwieram i tak patrzę że stoję na znajomej stacji i takie uczucie mam, żeby wysiąść, ale za późno, pociąg odjeżdża ze stacji Międzylesie, na którą dojechałem pomiędzy zamknięciem i otwarciem powieki, czyli szybciej niż w mgnieniu oka.
Wysiadam więc w Radości i czekając na pociąg w drugą stronę, przeżywam dziwność sekundowego snu, który trwał pewnie 3 minuty, magicznej siły, która mnie obudziła o momencik za późno i czytam "Rok królika" Bator, który swoją dziwnością też promieniuje. No i po próbie wracam. Nocą. Na pociąg trzeba czekać, więc sprawdzam że autobusami z 1 przesiadką dotrę w 30 min, więc decyduję, jadę. Najpierw autobus pierwszy wiezie mnie w ciszy kilkanaście przystanków po terenach, których nigdy wcześniej nie widziałem, potem na miejscu przesiadki wysiadam i od razu czuje dziwność. Przestrzeń nasycona jest zagrożeniem, dziwnym drżeniem, zapachem niebezpieczeństwa. Nagle czuję, że to jest miejsce, w którym mogę umrzeć. Ludzi na szczęście brak. Idę na przystanek innego autobusu, sprawdzam, cudem będzie za 30 min, bo o minutę się spóźniłem na przesiadkowy. Próbuję czytać Bator, ale nie mogę bo jakość miejsca przygniata mnie, jest przy ruchliwych wielkich ulicach, ruch spory, duże samochody, hałas, żywej duszy brak i czuję obecność psychopaty bardzo blisko. Pełno i pusto jednocześnie i to przeświadczenie, że to jest miejsce, w którym zginę, nie wiem tylko czy dziś. Zmagam się z odczuciami, przeżywam, rozglądam, próbuję czytać etc etc aż autobus podjeżdża, wsiadam odjeżdżam w stronę domu i wiem, że nie chcę wrócić w to miejsce. Skoro tym razem udało mi się przeżyć, lepiej nie pojawiać się tam znowu. Człowiek sobie żyje jak żyje, czasem dziwne rzeczy w życiu robi, ale ogólnie żyje sobie zwyczajnie i normalnie i nagle buch! Znajduje się przypadkowo w miejscu, które jest dla niego pełne niewyjaśnionego zagrożenia, że zaczyna się bać, zaczyna bardzo dziwne rzeczy czuć, jak krąg z drzew czy sowia jaskinia z Twin Peaks. Znajduje się, nie chcąc, jedną nogą w pozagrobowym życiu i metafizycznym świecie i słów mu brakuje, by opisać tę historię, chociaż bym je mnożył jak króliki i lepił z nich bałwany rzucane na wiatr. W takich przestrzeniach można uwierzyć w rzeczy , którym sprzeciwia się rozum.

muzyka






2 komentarze: