poniedziałek, 8 października 2018

Dream away



Świat rozpada się na kawałki
i nic tego już nie zatrzyma.

Czarne lustro pęka.

Nie staję już do walki.
Wtulam się w to, co zostaje:
Wspomnienie matki (czas przemija, pamięć nie),
Ciepłą sierść kocich przyjaciół,
Przyjemność pisania długopisem po kartce.

Póki jeszcze są, póki nie przepadły.

Uciekaj stąd, póki możesz,
chociaż wiem, że nie masz gdzie.
Uciekaj z jakości (nie z miejsca)

Uciekaj choćby snem
Obserwacją kota bawiącego się firanką
Wierszem, który ocala
(Czym jest poezja, która nie ocala?)
Uciekaj  smażeniem jajecznicy dla kogoś bliskiego.

Lep! – te babki sensu z piasku,
który nie chce trzymać się kupy.

Lep i patrz, jak rozpadają się także.

Uciekaj w lepienie, sklejanie
chociażby ucieczką.

Chociażby Cię mieli zwalniać z pracy
albo grozić palcem albo karabinem
chociażby Cię mieli nie rozumieć –
bo rozumieć nie będą
Chociażby mieli brać za tego, który postradał zmysły,
uciekaj z pękającego świata,
aby zmysłów nie postradać.

Lep, uciekaj, lep!








2 komentarze:

  1. minęło parę dni od przespanego zimowego jamu i znów sobie tu zaglądam.

    uciekaj w nadzieję, zawsze w nadzieję!

    OdpowiedzUsuń