poniedziałek, 11 listopada 2013

Klątwa wenża

Nie wiem o co kaman,
klątwa wenża. Pięknie na świecie, lepsza praca.
Ręce, które lecza. Piersi, które sterczą.
A dopada mnie jakiś melancholijny potwór.
Depresyjny dół. Bez przyczyny.
Bez sensu. Bez sensu. Bez sensu.
Spotkałem dziś w autobusie przypadkowo Rafała Sz. i chwycę się cienkiej niteczki nadziei, że to spotkanie odmieni kierunek mojego samopoczucia. Nastawiam się dobrze - na dobre i na niedobre.
zobaczymy, co będzie, a co?
No i Miłosz, poczytać mi trzeba Miłosza.
Mam nadzieje, że wkrótce będzie więcej i z sensem.

3 komentarze:

  1. Miłosz - tak ! Naczytałam się sporo sama.
    Zdjęcie znakomite.
    Sens można znaleźć i w bezsensie.
    Anonim cały czas ten sam... Czyta, chyba dobrze, jest odbiorca;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę jednak przybierać niki :) Czasem jest kilku anoniomów i ja się gubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No trudno, może masz się gubić?
    Mam nadzieję, że nie czujesz się prześladowany.
    Ja tylko czytam, co piszesz i sobie sama piszę to i owo.

    OdpowiedzUsuń