niedziela, 14 lutego 2016

Ghost in the shell.

Będzie dużo muzyki :)

Ale najpierw:

1. Wymyśliłem cudowny naturalny sposób walki z bólem. Bolały mnie plecy, były maści, były plastry, ale jakoś słabo szło, więc poszedłem tańczyć na rurkach i obiłem sobie biodra. Wtedy nie zwracałem już uwagi na ból pleców, bo bolały mnie biodra. Żeby zapomnieć o bólu bioder (podświadomie pewnie celowo) rozwaliłem sobie palec na basenie, głęboko i kciuk, więc rana ciągle pękała przy połowie czynności, więc szybko zapomniałem o bólu bioder, bo absorbował mnie palec, a aby pozbyć się bólu palca... i tak dalej.

2. Zajmują mnie sprawy świadomościowe i filozoficzne. Absurdalność codziennej egzystencji dla intelektualnie uważnego obserwatora i członka w świecie społeczno-kulturowym o takim kształcie jaki on aktualnie ma, doprowadzona jest do takich wielkości (granic - których nie ma), że nie widzę innego wyjścia niż popadnięcie w metafizyczne mniej niż 3, pójście w ślady Ciorana i Schopenhauera lub obłęd. Bomba informacyjna, pierdylion bodźców i niemożliwość odsiana prawdy od kłamstwa zdaje się prowadzić w obłęd lub rzeczy pewne i bliskie, własny ogródek, własne ciało (odsiane od porad z telewizji, gazet, internetu, tylko twój ogródek, tylko twoje ciało).
Każdą informację ze świata bowiem da się zaprzeczyć, podważyć i odwrócić i to nie tylko jeśli chodzi o humanistykę czy teorie społeczne i socjologiczne, ale i nauka (ta przez ścisłe n) zdaje się ośmieszać samą siebie publikując jednoczesne dowody na to że mleko/tytoń/cebula/czosnek i antykoncepcja jest z całą pewnością szkodliwe i całą pewnością zdrowe, w zależności kto zleca te badania.

3. I pozostaje oderwana od wszystkiego sprawa ducha. Którego oczywiście niektórzy chcą włączyć w świat konsumpcji, nauki, hedonizmu, nurtów społecznych czy czegokolwiek innego. Głęboki duch wydaje mi się jednak mieć minimalny związek z czymkolwiek z powyższych. Fakt, jest w większości głęboko uśpiony i zakopany, ale mam przeczucia, że w grząskim gruncie rzeczy jest on jednostką autonomiczną, która być może może nadać nam sens, uchronić przed obłędem i samostanowić. Ghost in the shell. Być może zakopany i uśpiony, ale przecież czasem myślę, jak dziwnie być człowiekiem i bać się ducha własnego.

Obiecana muzyka dla wytrwałych, no i zdjęcia.

duch w czasach postkultury

music in the ghost

Ghost in the shell







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz