Wyprowadzałem dziś na spacer księżycową córę koryntu
psią rodzicelkę
Lunę,
która powiła przed dwoma tygodniami 8 szczeniąt
słownie osiem
Leżała jak martwa 3 min zanim namówiłem ją na ten spacer
głaskaniem, wołaniem, potrząsaniem smyczą
szła bez życia i ze smutkiem obracała się za przechodniami
nawet inne psy nie wywoływały zwyczajowego pobudzenia
zjadła patyk
dwa razy oddała mocz
i powoli dzwigała ciężar 8 cycków nabrzmiałych mlekiem
i ciężar zrozumienia, z którego płynie jej dzisiejszy smutek
i z którym będzie się musiała jakoś na ten swój psi sposób uporać
a raczej uporywać
z wiedzą, którą od dziś nosi w swoim ciele
każdy jeden z ośmiu umrze
kołyska to taka nasza pierwsza trumna
pierwsze przymiarki nicości
I boli teraz ten Miłosz, z tą piękną afirmacją świata, bo głupi nie jest
on a ja
robak się lęgnie i w bujnym kwiecie
i weź tu zaakceptuj i pochwalaj, rzeczy które są
narzędzia tortur, osiem szczeniaków z których każdy umrze
noś ciężkie piersi wypełnione zatrutym mlekiem i akceptuj
"Zgodził się i zezwolił
Żeby co jest, istniało
Razem z narzędziem tortur"
"We wszystko co nam, żywym, wspólne jestem zanurzony
wędrując (...)
dolinami zawsze pięknych, choć zatrutych rzek."
Bez dostrzegania tragedii i zła, nie ma prawdziwej afirmacji
bez dostrzegania złożoności świata.
Kto afirmuje lody i przygody myszki miki
ten nie afirmuje niczego.
Teraz afirmuj, teraz cierp.
theme łączący