Och jak wróciło lub przeistoczyło się znów, moje widzenie.
Zaczynam widzieć czasem z taką szczegółowością, że aż mnie to zabija.
Z intensywnością taką, że I have no fear of height. A kiedy się kładę w łoże, kręci mi się w głowie od tego widzenia, które musi być paczeniem.
Paczę, widzę, poznaję a więc kurwa jestem. Miło mi.
Poznaję kapanie wody na marmurową taflę,
poznaję siatę zaczepioną w drzewo,
jestem ławką, jestem trzepakiem, obserwatorem Pani z zakupami
doświadczam jej zmęczenia i przyszłych rozterek.
I tylko mi brakuje do tego poznania i dostrzegania klucza,
który pomoże mi wszystko otworzyć
i zamknąć.
O patrz, Poznanie
Szyba bez głowy.
Jaka Kasia? Co za kasia? Już dwa lata... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz