piątek, 19 kwietnia 2013

Trip to Recognition City 2

A jednak okazuje się, że Warszawa to taki sam Poznań.
Że nigdy nie jesteśmy w stanie zapełnić naszego nienasycenia.
Możemy za to grać w piłkę na placu Zbawiciela i wpatrywać się w iskry unoszące się z ogniska.
Możemy patrzeć jak przesuwają się chmury.
Poznanie poznaniem, a ciągnie do czucia.
Nie dziwię się, że trudno się nasycić, skoro ciężko nawet te rzeczy w sobie pomieścić.
Czy to chodząc po mieście Poznań czy Warszawa.
Rodzi się coś w i poza mną i czuję świerzbienie tam na tym styku, na tej granicy.
I potrzebny jest mi klucz, który pomoże mi to wszystko otworzyć
i zamknąć.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz