piątek, 3 kwietnia 2015

Obce światy

Ciągle nie daje mi spokoju obecność obcych światów, siódmych wymiarów, zamaskowanych bram do ukrytych krain. Tropię po garażach bestie z południowych krain i wchodzę do szafy w poszukiwaniu Narnii, łapię rozszczepienia światła w nadziei, że ukażą to, co na co dzień niewidzialne i wkładam palec w oko rekina. Niestrudzone moje a bezowocne poszukiwania i dążenia o czym mogą świadczyć? O niezdiagnozowanej chorobie? O braku jakichkolwiek naddatków do rzeczywistości, którą znamy? Czy też o niemożliwości poznania nieskończonej ilości światów i żyć, otwarcia się na inność, która jest poza ludzkim pojęciem? O poznawczej ułomności, która prędzej czy później stanie się przyczyną naszego cierpienia, czy wręcz przeciwnie o poznawczej ułomności, która nas przed cierpieniem chroni? I skąd ta potrzeba? Czemu nie wystarczy ciepły dom, twardy stół i kakałko.
Tylko to co jest - istnieje. Pytanie jeszcze jak to zobaczyć.






1 komentarz:

  1. wierzę (chyba na pewno) ze "naddatki rzeczywistości" istnieją.
    jak o tym myślę to takie słowa słyszę: Życie. Cykl. Harmonia. Rytm. Porządek (to pewnie przez lekturę Myśliwskiego i pewien konkretny fragment).
    a potem myślę:
    jak bym doświadczał świata, jakbym nie miał zmysłów w ogóle? Chyba punktem w przestrzeni (nie wiem czemu ta przestrzeń wydaje się czarna), i chyba chwilą w wieczności (wieczną chwilą?). (przeraża mnie ta wizja).
    a skoro już tamto pomyślałem, to dalej się zastanawiam:
    jakich zmysłów mi brakuje, aby doświadczyć tych obcych światów, których nie widzę? Ale to nie ważne, i tak nic już nie zmienię, nie będę miał nowych. Co najwyżej stracę, te które już mam. (ze starości).
    Intuicyjnie zajrzałem na Twoje wpisy wstecz (na razie rok wstecz), aby być może znaleźć odpowiedź. I trochę ja znalazłem. Chyba jedyne co możemy zrobić, to być wytrwałymi w zadawaniu pytań i czujnymi, bo wierzę też że inne światy to takie, które mają inną skalę czasu i przestrzeni (od naszej indywidualnej, ludzkiej). Tylko wytrwałość da szansę połączyć fakty oddalone od siebie o rok, dwadzieścia, trzysta, cztery tysiące czy pięć milionów lat świetlnych...
    w tym sensie "bezowocne" poszukiwania mają sens. A prawdziwie bezowocne tylko te, które się nie wydarzyły.

    OdpowiedzUsuń