środa, 15 maja 2013

Nić porozumienia

Nic porozumienia.
Myślę, że póki co najłatwiej mi nawiązać nić porozumienia,
z tymi, którzy są samotni
i potrzymają swoją samotną rękę obok mojej samotnej ręki, 
jak te manekiny, jak wąż, jak parasol.
Jak mawiał filozof Philip J. Fry: You're lonley. I'm lonley. But together, we are lonley together.
Czasem jest to milczące porozumienie
z tymi, którym, jak mi, mówić się nie chce,
którzy są na granicy, bez dowodu i paszportu,
z tymi, którzy nie wierzą w ciała zmartwychwstanie,
szczęśliwy żywot wieczny amen.
Którzy są gdzieś tam dark and twisted,
którzy przeczytali w Marii Malczewskiego że: 
na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie 
Robak się lęgnie i w bujnym kwiecie 
i od tamtej pory unikają straganów i wesołych miasteczek,
ale i którzy już nigdy nie wypiją kakao nie czując jego smaku
zawsze czują smak, mimo robaka
ten paradoks podsuwa myśl że
może to jest robak szczęscia.

A jak stanął chłop przy ladzie
"ja chcę tego" rzekł syn tacie
A jak dostał loda w dłonie
ucieszyły mu się skronie
A jak chłopcu spadł na ziemie
wraz ze szczęsciem przerażenie
i powiedział:
Ojej! Nieszczęscie w szczęściu!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz