wtorek, 20 sierpnia 2013

Odbicia i wariacje cz1

Prawda to, że od dawna już moim fetyszem są okna.
Fetysze mówią prawdę, przynajmniej o nas.
Moje oko kręci okno. Szyba i odbicie. Pociąga mnie też wariactwo.
Więc cieszę się z tego, że wszystkich nas odbija.
Mnie też odbija.
A kiedy nakładaja się jeszcze obrazy na siebie, to mi w środku przeskakują klapki (i klepki).
A kiedy się te obrazy nakładają na siebie, to pokazują, że cały świat to jest relacja. Zlewa się na jednej płaszczyźnie to, co jest za, na, w i na przeciw. I wtedy widać jakie między tym zachodzą relacje i że tak naprawdę nie ma oprócz relacji nic. Ani czasu, ani przestrzeni.
Pisałem kiedyś o tym traktat do Grocha, ale nie moge go odnaleźć.
Można przez szybę przejrzeć, można dojrzeć, można zobaczyć i spostrzec a ona cię może odbić, ale kiedy cię odbija to też możesz dowiedziec się jakiejś prawdy o sobie, tak jak dzięki fetyszom. Dla mnie szyby, okna, plastiki, odbicia i nakładanie się obrazów takimi foto-fetyszami są.
 Ktoś zresztą gdzieś mówił, że tylko w jakimś (dziwnym) przekształceniu rzeczywistości można zobaczyć jej naturę bo w niej samej z jakichś powodów jakoś trudno. Potrzebny nam jakiś dystans lub jakieś zwierciadło, być może krzywe.

Nie wyrabiam się ze zdjęciami, bo jeszcze mam zdjęcia z Berlina i ze snu nocy letniej warszawskiej.
A tu jeszcze inspiracje od Kaczmarskiego i jego "Tunelu" i Tatarkiewicza i jego "O szczęściu".
Oba dzieła bardzo gorąco polecam.





Oczywiście no-photoshop, czyste odbicie. Skoro tak widać rzeczywistość, widać, że odbija.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz