poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Przygoda 5. Kraina, gdzie wszystko ma słony smak

Nie jestem jak Dominika Chmura. Czuję przynależność do miejsca i nigdy tak naprawdę nie potrafiłem żyć w drodze, bo i nigdy tak naprawdę nie żyłem w drodze. Nie mogę pomieszkiwać miesiącami to tu, to tam w przeświadczeniu że jestem tu, czy tam, na tymczasem. Nie potrafię z lekkością porzucać nagromadzonych książek, sweterków, przyjaciół i złudzenia bezpieczeństwa. Czuję przywiązanie do mojego biurka, mojego parku, mojego języka, mojej siatki bliższych i dalszych znajomych, rozsianych bliżej i dalej ode mnie. Może kiepski ze mnie Sindbad. Ale gdy unoszę się na wodzie i oglądam skały wybrzeża, tysiąc pięćset kilometrów od mojego biurka, parku, języka, mamy i Pani Halinki ze sklepu pod blokiem, gdy dryfuję na tej ciepłej i słonej wodzie a skalnym brzegiem wędrują tylko turyści, którzy tu tylko przechodzą i są na chwilę, to czuję, że to biurko, park, język, mama i pani Halinka to jedna cienka nitka wczepiona w moje ciało w okolicach podbrzusza. I właśnie na tych ciepłych wodach, pod wysokimi skałami, kiedy językiem zlizuje z własnych ust słony smak, uświadamiam sobie, że to by mogła być moja nowa codzienność. I pojawia się ciekawość, jakby to było, gdyby tych wiele małych niteczek, skręconych dystansem w tę naciągniętą i napiętą prawie do granic cienką nitkę, przeciąć. Kto wie, może w małym palcu u nogi jestem Dominiką Chmurą.







(last one taken by Tomasz Sz.)

1 komentarz:

  1. są nitki w podbrzuszu
    jak nić Ariadny
    Możesz je podarować Tezeuszowi
    i uciec z labiryntu zaplątania
    w czasy i miejsca

    podziemny Wieloryb

    OdpowiedzUsuń